czwartek, 24 stycznia 2013

POKAZ DAŃ Z CIEKŁEGO AZOTU W RESTAURACJI MYLOS

W restauracji Mylos przy ursynowskim Multikinie  odbył się pokaz i degustacja dań z ciekłego azotu prowadzony przez kucharzy Michała Bassa i Marcina Piotrowskiego - czyli kuchnia molekularna. Ciekły azot ma temperaturę prawie - 200 stopni a kucharze gotują w grubych rękawicach. Jest to niezwykle widowiskowe a dania jedyne w swoim rodzaju. Miałyśmy okazję spróbować bez w sosie truskawkowym, musu czekoladowego z bazylią, musu kawowego oraz sorbetu ananasowego. Poniżej nasza fotorelacja :) 














wtorek, 8 stycznia 2013

MAŁA GRUZJA - w poszukiwaniu chaczapuri


W poszukiwaniu nowych przygód kulinarnych stwierdziłam, że pora na kuchnię gruzińską a dokładnie chaczapuri - czyli danie, które zawsze mam zamówić a w końcu zamawiam co innego, tym razem postanowiłam być twarda.

wejście do Małej Gruzji - ul. Nowogrodzka 40

O Małej Gruzji słyszałam co nie co wcześniej i to właściwie same dobre rzeczy -  dlatego plan na wieczór był gotowy. Mała Gruzja miło zaskoczyła mnie już przed samym wejściem a w środku było tylko lepiej. To naprawdę jedno z bardziej przyjemnych wnętrz jakie spotkałam w Warszawie, przytulne, miłe, ładne  - w sam raz zarówno na rodzinny obiad jak i wieczorne spotkanie z przyjaciółmi. Wnętrze oryginalne bo z wieloma akcentami gruzińskimi, przenosi nas do innego kraju - a w restauracjach z daniami regionalnymi jest to bardzo ważne.



Byłam bardzo głodna jak do rąk trafiło menu - a w środku tylke pysznych rzeczy - chinkali, kebabcze , kufte, szaszłyki i wiele innych pyszności, ale ja obiecałam sobie chaczapuri i słowa dotrzymałam :) Chaczapuri do wyboru w rożnych opcjach bo przecież jest to placek serowy występujący w kilku odmianach a każda jest związana z innym regionem Gruzji. Ja zamówiłam podobno specjał restauracji z mięsem i serem przyprawiony na ostro ( również najdroższy z placków 27 zł ). Czekając na danie główne zamówiliśmy jeszcze przystawkę - fetę w boczku 13 zł. Kolejny już raz zrobiłam ten sam błąd - tak szybko wzięłam się za jedzenie, że zapomniałam zrobić fotki, moja przystawka wyglądała naprawdę apetycznie. Pozwoliłam sobie na udostępnienie zdjęcia znalezionego na Facebooku z tą różnicą, że szaszłyki z feta były na talerzu takie dwa + ten pyszny sos. Przystawka obłędna.


Muszę pomyśleć  o zamawianiu połowy porcji ponieważ moją częścią przystawki znacznie się najadłam, tak, że jak zobaczyłam nadchodzące chaczapuri wiedziałam, że będzie ciężko.



Placek sam w sobie odrobinę mnie rozczarował, tzn był dobry ale jak na mój gust trochę za suchy, ale podejrzewam, że te placki mają po prostu taki urok. No i w zupełności wystarczył by jeden na dwie osoby :) Przemiła Pani kelnerka ostrzegała, że na pewno się bardzo najemy, ale nie posłuchałam.

Podsumowując Mała Gruzja zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, na pewno z wielką chęcią tam wrócę spróbować wszystkich innych dań, które wyglądają rewelacyjnie co podpatrzyłam na innych talerzach. Samo chaczapuri nie jest może moim ulubionym daniem, ale jestem pewna, że znajdę tam jeszcze wiele dobrego. Klimat restauracji bardzo przyjemny.

Na Facebooku znajdziecie zdjęcia wszystkich dań : http://www.facebook.com/pages/Ma%C5%82a-Gruzja-restauracja/117825074940256?fref=ts  a całe menu na stronie www : http://www.mala-gruzja.pl/


Alicja Jurkowska

sobota, 5 stycznia 2013

❤ DZIURKA OD KLUCZA ❤


Najbardziej lubię kameralne, tajemnicze i przytulne restauracje... Gdzie czas się trochę zatrzymuje, nie ma gwaru i pośpiechu. Słychać ciche rozmowy, zapachy kąsają nos i uderzają w receptory, a oczy napawają się przyjemnymi obrazami wnętrza. I taka jest właśnie DZIURKA OD KLUCZA... Spełnienie moich piątkowych marzeń シ

źródło Dziurka od klucza
 Dziurka jest bardzo rozchwytywana, dlatego zrobiłam rezerwację smsem. Otrzymałam info zwrotne i byłam spokojna. Mimo tego, że lokal jest mały stoliki i siedzenia są tak rozmieszczone, że nikt nikomu nie przeszkadza i jest wrażenie intymności, prywatności. Czułam się tam komfortowo. Poza tym wokoło dużo się dzieje.. Wszystko jest na widoku. Świeże zioła, warzywa, owoce, ciasta, przyprawy. Tworzy to super klimat, jakbym, to ja sama zaraz miała gotować シ


I stąd też wzięła się nazwa restauracji "dziurka od klucza", przez którą wszystko można podglądać - nawet pichcących kucharzy. Taka atmosfera sprawiła, że nie czułam się obco i bardziej mogłam zatopić się w styl i klimat Dziurki.


W co dzień zmieniającym się menu znajdziecie kuchnię włoską i ręcznie wyrabiane makarony!!! Już sama karta dań przyprawia o zawrót głowy, a co dopiero ich próbowanie. Aktualne wiadomości znajdziecie na FB.

http://www.facebook.com/pages/Dziurka-od-klucza/119579078146813

Na początku ceny mnie trochę zaskoczyły, bo są lekko powyżej średniej warszawskiej, jednak później wszystko zostało usprawiedliwione, ponieważ porcje są bardzo duże, składników nie żałują, a ich jakość jest pierwszej klasy シ


Pierwsza na stół została podana gęsta zupa rybna z przepysznymi, delikatnie czosnkowymi grzankami. Warto pytać się o połówki, bo ta zupa spokojnie mogłaby służyć za danie główne.


Następnie, razem z moim gościem kosztowaliśmy, puszystych gnocchi z cukinią, suszonymi pomidorami, szynką parmeńską i kozim serem oraz obłędnego maCZaronu z krewetkami, cukinią, pancettą w kremowym sosie śmietanowym z tymiankiem. I byliśmy w siódmym, a może i ósmym niebie シ

Co do menu, to właśnie królują makarony handmade, sezonowe produkty, świeżość i zaskoczenie, bo podkreślę, że na każdy dzień tygodnia jest co innego. Poza tym domowe ciasta, w tym zawsze serwowane tiramisu limoncello, a na przykład wczoraj także beza z kremem kokosowym i musem ananasowym duszonym z rumem. Do tego włoska kawa. Uprzedzam, że nie ma tam alkoholu, ale widać, że i bez tego lokal sobie świetnie radzi.


źródło Dziurka od klucza
Także jeśli chcecie zatopić się w bajkowej, ale ciepłej atmosferze i przeżyć kulinarne rozkosze wybierzcie się na warszawskie Powiśle.

PRAKTYCZNE INFORMACJE:

Godziny otwarcia:  pon. – sob.12:00 – 22:00, niedz.:12:00-21:00
Adres: ul. Radna 13
Ceny: 15-40 zł
Menu lunchowe: 25 zł, pon-czw, 12-15
Telefon: 500 150 494
Strona internetowa: www.dziurkaodklucza.com.pl 

Beata Rosłoniec 


piątek, 4 stycznia 2013

BEIRUT hummus & music bar- hummus w Warszawie

Mam już tak, że lubię próbować wszystkich rzeczy, których jeszcze wcześniej nie jadłam. Nowe doświadczenia kulinarne to moje hobby, pasja trochę obsesja. Jedzenie jest dla mnie zdecydowanie czymś więcej niż tylko zaspokojeniem głodu ( czasami boje się, że na tym punkcie jestem świrnięta :) chce spróbować prawie wszystkiego czego jeszcze nie jadłam ( prawie bo są oczywiście potrawy, których nie wezmę nigdy do ust). W poszukiwaniu nowych doświadczeń trafiłam właśnie do BEIRUT hummus & music bar ponieważ obiło mi się o uszy, że jest to fajne miejsce w którym można zjeść hummus, którego wcześniej nie jadłam.



Pierwsza moja wizyta skończyła się jednak na kofcie i burgerze z jagnięciny. Jedno i drugie bardzo dobre choć porcje małe, więc polecam jak macie ochotę coś przegryźć a nie na duży głód. Kofta jak i większość dań w Beirucie podawana jest z fajna pitą, którą można jeść ze swoim daniem wedle uznania na różne sposoby.

Beirut mieści się na ul. Poznańskiej, wnętrze jest bardzo przyjemne lecz trochę ciemne. Najfajniej wygląda w lato jak duże okna są otwarte całe i siedzi się jakby w oknie. Dla mnie miejsce bardziej na wieczorne spotkanie ze znajomymi a nie rodzinny obiad.


Menu w Beirucie to przede wszystkim hummus. Pozycji jest chyba z 15 każda z innymi dodatkami w cenie bardzo przystępnej bo do 20 zł. My zamówiliśmy z wołowiną i cebulką oraz z jagnięciną , ale jest też dużo opcji bez mięsnych - do wyboru do koloru.

Hummus wyglądał pięknie podany z pitą.



Zachwycałam się nad jego wyglądem dłuższą chwile zanim spróbowałam. Trochę bardziej smakował mi z wołowiną. Pierwsze parę kęsów pycha, jednak po następnych paru zmienił mi się jego smak na bardziej mdły. Porcja jest duża dlatego wydaje mi się, że dużo lepszym rozwiązaniem jest zamówienie jednego dla dwóch osób do piwa jako przekąska. No i na pewno na taką porcję powinna być jedna pita więcej bo połowę porcji jadłam już bez pity więc na samym końcu było już ciężko. Trudno mi tak naprawdę ocenić to danie bo nie mam jak na razie żadnego porównania. Było to bardzo ciekawe doświadczenie kulinarne, ale wiem że już nie zamówię jednej całej porcji dla siebie samej.

Obsługa bardzo sympatyczna :) BEIRUT hummus & music bar polecam ze względu na jego oryginalność kulinarną i tym, którzy lubią próbować oraz na bardzo przystępne ceny, polecam na wieczory ze znajomymi przy piwku :)

Link : http://www.facebook.com/pages/BEIRUT-hummus-music-bar/229463717106277?fref=ts


Alicja Jurkowska

środa, 2 stycznia 2013

LIMONCZELLO - czyli miejski styl w najlepszym wydaniu

Limonczello to energiczna, pewna siebie dziewczyna , która ceni sobie wygodę i lubi miejski szyk. Nie podąża ślepo za modą, ale stawia na jakość i indywidualizm. To kobieta wyluzowana, szukająca niebanalnych rozwiązań w modzie.



Dla mnie Limonczello to miejski styl - trochę sportowy, trochę elegancki, dobry na każdą okazję - i na randkę i na rower, na imprezę, zakupy, spacer.... . Styl idealny własnie taki jak lubię. Wygodny i dobrze wyglądający. Kojarzy mi się z wiosną, z siedzeniem nad Wisłą i patrzeniem na zachody słońca. Wzbudza we mnie taki luz, miejski luz, który przy wszystkich obowiązkach i stresach jest potrzebny każdemu z nas.



Markę tworzy Aneta Zagroda, studentka warszawskiego ASP. Limonczello powstało w październiku, wiec jest bardzo świeże. Markę tworzy jak na razie w pojedynkę, choć niedługo przy tworzeniu kolekcji męskiej ma się to zmienić - kolekcja będzie pod inną nazwą "PO CO" :) ( nie możemy się doczekać )



" Już jako mała dziewczynka lubiłam projektować..., Limonczello zaczęło się od tego, że zaprojektowałam sobie sukienkę na weselę mojego brata i bardzo dużo osób zaczęło mi mówić, że minęłam się z powołaniem.... tak któregoś wieczoru usiadłam i zaczęłam rysować, po tygodniu wróciłam do tych projektów, nadal byłam z nich zadowolona i stwierdziłam, że dam to do uszycia i zobaczę czy się spodoba ludziom... "






Nazwa powstała od koloru - limonki, który widać po wstawkach w ubraniach (eko skórki), chodziło też o to by nazwa kojarzyła się z kobietą, dziewczyną. Pierwsza kolekcja jest sportowa bluza, spodnie dresowe... następna, która jest tworzona będzie bardziej codzienna,do pracy, na miasto na wyjazd. W planach jest też zrobienie unikatowej kolekcji sukienek, które będą sprzedawane tylko w pojedynczych egzemplarzach. Ubrania wykonywane są z bardzo dobrych materiałów - bawełna z Polski a limonkowa eko skóra sprowadzana jest z Francji. Projektuje Aneta, szyje szwalnia, ale nie zawsze bo będą projekty, które uszyje sama.






Ubrania Limonczello można znaleźć na FB : http://www.facebook.com/limonczellostore - zapraszamy.
Trzymamy kciuki za tą młodą markę i już nie możemy doczekać się nowej kolekcji ! :)



Ala Jurkowska

wtorek, 1 stycznia 2013

FIVERESTAURANT - pyszne jedzenie i super obsługa

Fiverestaurant na ul.Grzybowskiej poznałam podczas Euro 2012 - oglądaliśmy tam mecze ponieważ restauracje transmituje najróżniejsze wydarzenia sportowe na dużych telewizorach. Wtedy oprócz pysznej olbrzymiej pizzy (poważnie, tak dużej chyba jeszcze nie widziałam ) nic więcej nie jadłam, testowałam za to napoje alkoholowe, których w Five jest pod dostatkiem : piwo, wino, kolorowe drinki - często w promocjach  wino za 5 zł, teraz aktualna promocja to w sobotę i niedzielę - 50 % na piwo.

Restauracja jest elegancka i bardzo przyjemna, idealna na randkę, spotkanie biznesowe czy wieczorne spotkanie z przyjaciółmi.



Ostatnio miałam przyjemność wpaść do Five na obiad. Muszę zaznaczyć, że obsługa jest tam bardzo miła i jest to pierwsza od dłuuuugiego czasu restauracja w Warszawie gdzie nie musiałam prosić o słomkę do piwa :)
Obiad zaczęliśmy od zupy - żurek dobry, 9zł , ale porcje zup niestety bardzo małe.Miejmy nadzieje, że małe kubeczki na zupy kiedyś zamienią się w większe miski bądź talerze.



Jednak jak zobaczyłam swoją sałatę - polędwiczki wieprzowe na sałacie, pomidorach z brokułami , oliwkami oraz czerwoną cebulą za 25,90 zł to cieszyłam się, że zupa była mała ponieważ porcja wyglądała na olbrzymią. Wyglądała pięknie i smakowała równie dobrze, to bez żadnej ściemy najlepsza sałata jaką jadłam. A porcja taka, że trochę musiałam zostawić bo mimo, że bardzo chciałam mój brzuch nie dał rady zmieścić wszystkiego. Pycha naprawdę pycha !!! Już wiem, że spróbuje w najbliższym czasie jeszcze wszystkie inne sałaty jakie są w karcie a wybór jest spory  w pierwszej kolejności będzie to cesar z krewetkami królewskimi oraz świeży szpinak z gorgonzolą, smażonym bekonem, suszonymi pomidorami i orzechami włoskimi.



Kolejne danie, które wyglądało i smakowało znakomicie to grillowana pierś z kurczaka z suszonymi pomidorami i mozzarellą 31,99 zł.



Jednego jestem już pewna, że kuchnia w Five mimo, że może nie należy do najtańszych jest rewelacyjna, a czasami warto wydać więcej a zjeść coś na pewno super, a w Five jedzenie jest super. Każdego dnia tygodnia znajdziemy promocje np. czwartki piątki świeże mule za 39,90 z ja wybieram się na środę z krewetkami - druga porcja gratis. I naprawdę już nie mogę się doczekać mojego następnego, kulinarnego spotkania w tej restauracji. Było przepysznie. Polecam smakoszom.

Śledzcie FB, tam info na bieżąco o promocjach : http://www.facebook.com/Fiverestaurant, strona www :

Alicja Jurkowska



czwartek, 27 grudnia 2012

PARDON TO TU - najlepsza focaccia w Warszawie !

Pardon To Tu jakiś czas temu odkryłam zupełnie przypadkiem i od tamtej pory jest to jedno z  moich ulubionych miejsc na wieczory ze znajomymi. Magiczne, przytulne, przyjemne z taką domową atmosferą. Schowane na Placu Grzybowskim, więc trochę trzeba się natrudzić żeby je znaleźć, ale naprawdę warto.



Pardon To Tu to też sklep z książkami i płytami. To przede wszystkim klub koncertowy - koncertów jest tu całe mnóstwo - mniejszych, ale bardzo klimatycznych zespołów. Na wieczorny koncert w Pardon możemy trafić prawie codziennie a każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie. Pardon to też duży wybór dobrego wina i piwa - piwo z mniejszych browarów, oryginalne w smaku i każdego aż chce się spróbować.

Wystrój jest przyjemny i oryginalny - znajdziemy małą scenę i stare fotele kinowe. Miejsce nie jest duże, a cieszy się coraz większą popularnością, więc warto rezerwować wcześniej stoliki.


Dla mnie Pardon To Tu to przede wszystkim focaccia - niesamowita, kawałek dla jednej osoby podany na przemiłej deseczce kosztuje 8 zl - niebo w gębie :) Robiona jest cały czas na bieżąco i pieczona w wielkim piecu, znajdziemy wiele rodzai - od wegetariańskiej naprawdę pysznej bogatej w kolorowe warzywa i fetę (zdjęcia brak bo niestety tak ją szybko zjadłam, że nie zdążyłam zrobić fotki czego bardzo żałuje ) po tuńczyka, salami boczek, mega ostre papryczki. Mogłabym ją jeść codziennie, często w weekend wracając nad ranem do domu wpadam ją zjeść bo Pardon jest otwarty nawet koło 4 rano. Ta focaccia to dla mnie naprawdę fenomen na warszawskiej mapie kulinarnej - ale ostrzegam jak raz spróbujecie nie będziecie mogli przestać !



W Pardonie lubię też planszówki, przemiłą obsługę, psy a szczególnie jednego biało czarnego, który jest najlepszym przyjacielem właściciela i wszyscy go ciągle głaszczą chociaż bokser też jest uroczy szczególnie gdy narozrabia i udaje, że to nie on :) W lato lubią ogródek przed zapełniony ludźmi a w zimę grzane piwko razem z focaccią. Lubię ten niepowtarzalny klimat tego miejsca, który ciężko znaleźć gdzie indziej. Lubię to, że nie ma tam lansu i każdy może być sobą nie przejmując się czy jest dobrze ubrany czy źle i co pomyślą inni. Lubię tą swobodę i to, że można poczuć się tam jak w domu lub u starych dobrych znajomych.

Wszystkim bardzo polecam.


FB : http://www.facebook.com/pardontotu?fref=ts

Alicja Jurkowska