Zacznę może od wystroju. Jest małe, ale na tyle duże, ze można spokojnie usiąść i zjeść a przestrzeń jest tak zagospodarowana, że zmieściło się nawet sporo stolików. Nawet nazwałabym to miejsce zdecydowanie bardziej restauracją niż burger barem :) Jest bardzo ładnie i ze smakiem. Mój klimat.
Menu małe ale treściwe, znajdziemy kilka rodzajów burgerów i zupę ( ja jadłam gulaszową, której nie mam na zdjęciu, ale była pyszna i sycąca ).
W środku panuje bardzo kameralna i miła atmosfera, cała załoga jest bardzo przejęta i jestem pewna już na samym początku, że dopieszczają starannie każde danie. Miło i sympatycznie. Czekając na swojego klasycznego burgera czeka mnie nie lada niespodzianka bo dostaję CZEKADEŁKO ! :) I to nie byle jakie bo grzanki z hummusem własnej roboty i ruccolą : ) A najśmieszniejsze, że ostatnio właśnie o tym myślałam, że jak tyle czeka się na burgery to miło by było jakby były czekadełka i proszę, bardzo pozytywne zaskoczenie a w dodatku pycha :)
Już nie mogę się doczekać następnej wizyty szczególnie, że Ćwierćfunciak stawia też na sezonowe warzywa jakim są teraz szparagi i znajdziemy z nimi kilka ciekawych pozycji od zupy po grillowane szparagi i czekadełko do hamburgera w formie szparaga, co jest następnym mega zaskoczeniem, że w burger barze znajdziemy trochę warzyw takich jak szparagi :D
Polecam wszystkim naprawdę bardzo serdecznie, z Ćwierćfunciaka mocna trzymam kciuki, ale nie martwię się bo idą naprawdę w dobrą stronę i wyróżniają się na warszawskiej burgerowej mapie.
FB : https://www.facebook.com/cwiercfunciak?fref=ts
Pozdrawiam
Alicja Jurkowska
Ja uważam że w tym lokalu burgery niestety, a uwierzcie mi ubolewam nad tym, są bez smaku. I żadnego czekadełka nie było ...
OdpowiedzUsuńsmak każdy ma inny, ale czekadełko zawsze dają a byłam już kilka razy.... :)
OdpowiedzUsuń