wtorek, 28 maja 2013

Tel - Aviv czyli bez mięsa tez może być pysznie :)

Tel Aviv dobrze znam i jest to miejsce do którego wracam stosunkowo często, może nie co tydzień ale wracam i do przy zupełnie różnych okazjach. Jest to miejsce dobre na lunch, na spotkanie biznesowe, czy wieczorne wyjście z przyjaciółmi. Znajduje się na ul. Poznańskiej którą osobiście bardzo lubię.
Wnętrze przyjemne, nie duże, wieczorem ciężko o stolik. Ja wybieram ogródek, skromny, prosty i gustowny :)





W menu Tel - Aviv nie znajdziemy mięsa. Znajdziemy za to najlepsze koktajle owocowe w Warszawie. Znajdziemy też inne pyszności, hummus, pasty, falafel, kanapki na ciepło....Znajdziemy coś na mały głód i duży głód. Zacznę od małego ponieważ jest bardzo fajna opcja " spróbuj wszystkiego po troszku "  czyli możemy zamawiać małe porcje za małą cenę, do wyboru małe porcje past, sosów i innych dodatków (około 5 zł) plus pita 3 zł. Poniżej zdjęcie takiej małej porcji a dokładnie bardzo dobra pasta z czerwonej fasoli.


Na większy głód polecam lafa - grillowana pita, falafel, hummus, świeże warzywa plus sos. Czyli coś jak wegetariański kebab podany na talerzu. Bardzo dobre i sycące cena koło 18 zł. Mimo, że jestem miłośniczką mięsa falafel bardzo mi smakował tak jak całe danie.



Przekąski na mniejszy głód są fajnym rozwiązaniem na wieczorne piwo ze znajomymi, jako przekąska mega :) Nie zrażajcie się tym, że dania są wegetariańskie bo bez mięsa można wyczarować naprawdę wiele pysznych i ciekawych dań a jest to fajna alternatywa dla codziennych obiadów.

https://www.facebook.com/tel.aviv.cafe

Alicja Jurkowska

sobota, 25 maja 2013

wdzięczność

   Wdzięczność - ładne słowo, przyjemnie brzmi. Wszyscy znają to pojęcie, niewielu stosuje. Polacy, stereotypowo, są znani jako naród narzekający i uciśniony. Można by w tym znaleźć trochę prawdy. Często użalamy się, że a to narzeczony zły, a to szefowa wymagająca, a to praca ciężka, a to tyle do zrobienia, a pieniędzy za mało.
    Ludzie postrzegają życie i to co ich spotyka, jako przeszkody do pokonania oraz oczekują, że zawsze (najczęściej w przyszłości) będzie dobrze. Ale "dobrze", tak naprawdę, samo się nie zrobi. Taka postawa rodzi w nas różne nieprzyjemne myśli i uczucia, które nawarstwiając się prowadzą od apatii, niechęci i przemęczenia po różne choroby psychosomatyczne.
   W szkole, w domu czy w pracy większość z nas nie dowiaduje się jak radzić sobie z życiem i jak odnaleźć w nim radość i spokój wewnętrzny. Dlatego warto wziąć sprawy w swoje ręce i odpowiedzialnie zająć się sobą. Postawa wdzięczności pozwala przejść nawet najtrudniejsze chwile, a praktykowana systematycznie zamieni tą życiową cytrynę w lemoniadę.


Wskazówki:

   Na początek, obserwując siebie, możesz zobaczyć jak często w Twoim życiu gości wdzięczność i czy w ogóle ona się pojawia? Czy udaje Ci się ucieszyć z drobnych spraw, które wydarzają się w ciągu dnia, czy wszystko bierzesz za pewnik i oczywistość? Wdzięczność, to nie górnolotna idea, ale prostota.

  Kiedy już zobaczysz, że jednak w Twojej egzystencji przeważa niechęć, rutyna, czy frustracja, możesz przełamać ten schemat mówiąc codziennie rano lub wieczorem trzy rzeczy, za które jesteś wdzięczny. Niby taka prosta sprawa, ale możesz napotkać tu trudności. Przyglądaj się swojemu oporowi i próbuj przechodzić go systematycznie dziękując za proste sprawy.

   W trudnych życiowych sytuacjach kieruj wektor swoich myśli i emocji na znalezienie paru spraw na "tak". Początki mogą być trudne, jednak kiedy coraz częściej zaczniesz praktykować "widzenie światełka w tunelu" wybieranie wdzięczności stanie się łatwiejsze i automatyczne.

Każda duża zmiana zaczyna się od małych kroków. Życzę powodzenia w szukaniu wdzięczności w codziennym życiu, a co za tym idzie odnajdywaniu radości w prostych, wydawałoby się znanych sprawach.

Beata Rosłoniec



 

środa, 22 maja 2013

Ćwierćfunciak - nowy burger bar na wysokim poziomie :)

Ćwierćfunciak działa od niedawna, znajduję się na warszawskim Muranowie przy skrzyżowaniu ze Stawki i Andersa. Jest kolejnym burger barem w stolicy, ale dla mnie mimo wielkiej konkurencji bardzo się wyróżnia.

Zacznę może od wystroju. Jest małe, ale na tyle duże, ze można spokojnie usiąść i zjeść a przestrzeń jest tak zagospodarowana, że zmieściło się nawet sporo stolików. Nawet nazwałabym to miejsce zdecydowanie bardziej restauracją niż burger barem :)  Jest bardzo ładnie i ze smakiem. Mój klimat.
Menu małe ale treściwe, znajdziemy kilka rodzajów burgerów i zupę ( ja jadłam gulaszową, której nie mam na zdjęciu, ale była pyszna i sycąca ).




W środku panuje bardzo kameralna i miła atmosfera, cała załoga jest bardzo przejęta i jestem pewna już na samym początku, że dopieszczają starannie każde danie. Miło i sympatycznie. Czekając na swojego klasycznego burgera czeka mnie nie lada niespodzianka bo dostaję CZEKADEŁKO ! :) I to nie byle jakie bo grzanki z hummusem własnej roboty i ruccolą : ) A najśmieszniejsze, że ostatnio właśnie o tym myślałam, że jak tyle czeka się na burgery to miło by było jakby były czekadełka i proszę, bardzo pozytywne zaskoczenie a w dodatku pycha :)


Ku mojemu znowu bardzo pozytywnemu zaskoczeniu burger podany jest rewelacyjnie ! Na deseczce, z pieczonymi ziemniaczkami, sałatką coleslaw i 2 sosami - bardzo ładnie i tyle dodatków ! Sam burger jeden z lepszych jakie jadłam, mięciutka bułeczka, pyszne mięso w środku dużo zielonego. Rewelacja i dla oka i dla podniebienia :)



Już nie mogę się doczekać następnej wizyty szczególnie, że Ćwierćfunciak stawia też na sezonowe warzywa jakim są teraz szparagi i znajdziemy z nimi kilka ciekawych pozycji od zupy po grillowane szparagi i czekadełko do hamburgera w formie szparaga, co jest następnym mega zaskoczeniem, że w burger barze znajdziemy trochę warzyw takich jak szparagi :D


Polecam wszystkim naprawdę bardzo serdecznie, z Ćwierćfunciaka mocna trzymam kciuki, ale nie martwię się bo idą naprawdę w dobrą stronę i wyróżniają się na warszawskiej burgerowej mapie.

FB : https://www.facebook.com/cwiercfunciak?fref=ts


Pozdrawiam

Alicja Jurkowska

poniedziałek, 20 maja 2013

Siriana czyli Bliski Wschód na Smolnej

Restuarcja Siriana mieści się na ulicy Smolnej nieopodal warszawskiej palmy. Prawie przy Nowym Świecie, ale z dala od gwaru. W Sirianie znajdziemy kuchnie i kucharzy prosto z Bliskiego Wschodu :)
Wnętrze jest małe, ale przyjemne z akcentami wschodnimi, ale wszystko z umiarem i elegancko.







Na początek wybieramy z przystawek na zimno mix past dla 2 osób ( 20 zł ) czyli pasta z papryki, hummus z buraków, pasta twarogowa i tradycyjny hummus z cieciorki a to wszystko podane z pitą. Kolory i smaki zachwyciły,a porcją dla dwóch osób najadły by się spokojnie cztery :) Mój faworyt to pasta twarogowa i oczywiście hummus tradycyjny.



Z przystawek na zimno próbujemy arabskiego tatara jagnięcego ( 26 zł ). Jest zupełnie inny ponieważ bez jajka, bez ogórka i cebulki. Mięso bardzo delikatne i dobre , ale ja osobiście dodałabym nasze polskie dodatki bo jestem zwolenniczką wyrazistych smaków :)  Jednak przez podanie bez dodatków można delektować się tylko i wyłącznie smakiem mięsa - dla prawdziwych mięsożerców rewelacja. Porcja duża jak najbardziej dla 2 osób.


Z zup wybrałyśmy na spróbowanie zupę cytrynową z kawałkami kurczaka , selerem naciowym i kolendrą - bardzo fajny orientalny smak, lekko kwaskowaty, oryginalny, warto spróbować bo nie jest to zupa, którą znajdziemy w każdej restauracji.



Osobiście jestem miłośniczką wątróbki więc zamawiam  smażoną wątróbkę jagnięcą z warzywami z syropem z granatów i kolendrą (18 zł). No i znowu smakuje zupełnie inaczej niż te co jadłam to tej pory :) Przede wszystkim mięso jest dużo twardsze. Ale nie ma co porównywać bo przecież to zupełnie inna kuchnia i zupełnie inne smaki i nie możemy o tym zapomnieć. Warzywa z syropem z granatów robią bardzo fajne dopełnienie smaków i znowu przenosimy się na bliski wschód.


Na koniec deser - balouza czyli ryż z mlekiem i cynamonem pod galaretką ze świeżego soku z pomarańczy podawany na zimno. Aaaaa niebo w gębie, cudo i brak słów z zachwytu. Wchodzi do mojej czołówki najlepszych deserów. Deser dla mnie idealny pewnie dla tego, że uwielbiam ryż z mlekiem a jeszcze bardziej dlatego, że uwielbiam w deserach kwaśniejsze dodatki tak jak tu galaretkę. Pychota po prostu i musicie sami spróbować :) Jeszcze posypane pistacjami na wierzchu.... :)



Siriana jest restauracją bardzo ciekawą, polecam wszystkim, którzy są otwarci na nowe smaki bo nie znajdziemy tu  tradycyjnego tatara czy wątróbki, wszystko jest bardzo oryginalne i jedyne w swoim rodzaju a wszystkie smaki były dla mnie zupełnie nowe. Myślę, że spokojnie można powiedzieć, że w Sirianie faktycznie przenosimy się na chwilę w okolice bliskiego wschodu. Polecam też miłośnika jagnięciny, która dominuje w karcie, ale również miłosniką hummusu bo znajdziemy go dużo i to naprawdę pysznego.
Restauracja dobra i na wieczór na randkę (polecamy wieczorem szare wino, bardzo dobre ) i na lunch czy spotkanie biznesowe. Każdy znajdzie coś dla siebie.




FB : https://www.facebook.com/SirianaRestauracja

tekst - Alicja Jurkowska
zdjęcia - Beata Rosłoniec

czwartek, 16 maja 2013

Weekend pełen wrażeń czyli najciekawsze wydarzenia 17-18.05 :)

Weekend zapowiada się w Warszawie baaardzo ciekawie. Żeby nie zasypywać Was na Facebooku postami postanowiłyśmy zebrać wszystko razem i przedstawić Wam według nas najciekawsze wydarzenia na ten majowy weekend 17-19.05 :)

1. JUWENALIA POLITECHNIKI WARSZAWSKIEJ 17-18 MAJ - cała masa koncertów na świeżym powietrzu, Stadion Syrenki, my w piątek wybieramy Mysloviz a w sobotę happysad , każdy znajdzie coś dla siebie. Dodatkowo w gmachu głównym Politechniki sportowy piknik w piątek. Wszystkie szczegółowe informacje : https://www.facebook.com/events/449124921840599/ . Impreza zdecydowanie nie tylko dla studentów.



2. OTWARCIE MIASTA CYPEL 17-18 MAJ

Miasto Cypel jest miejscem idealnym i długo czekaliśmy aż znów zacznie działać. Wieczorem imprezy, w dzień mnóstwo atrakcji, wszystko pod gołym niebem. Klimat piknikowy, trawa, leżaki, kocyki,  gry i zabawy, dobra muzyka. Czego chcieć więcej :)












https://www.facebook.com/events/550116168340655/










3. BARKA - czyli cudo na Wiśle już działa

Ahhh na otwarcie sezonu na Barce też czekałam dłuugo. Miejsce jest wybitne. Barka przycumowana do brzegu Wisły, w dzień miejsce idealne na zimne piwo i opalanie w nocy najlepsze imprezy do rana. Tłumy ludzi, których ciągnie nad wodę. Rozkład na weekend  i więcej zdjęć znajdziecie na FB : https://www.facebook.com/planbarka





3. OTWARCIE PLACU ZABAW - 18.05 !!! :D

Szczerze w ten weekend najbardziej oczekuję jak co roku właśnie tej imprezy, jak co roku otwarcie tego samego dnia co Noc Muzeów czyli sobota 18 maj !  Plac Zabaw to następne dla mnie idealne miejsce idealne chociaż tak banale. Dużo trawy przy Agrykoli, bar, grill, kilka stolików a więcej nie potrzeba bo wszyscy tłumnie siedzą na zieleni. W dzień gry i zabawy, opalanie, pełen relaks w nocy wspaniałe imprezy i ten klimat. Cudownie miejsce. Musicie tam być !






4. NOC MUZEÓW 18.05 !

Śmiało można powiedzieć, że to największe wydarzenie sobotniej nocy i nadchodzącego weekendu. Jedni lubią inni nie, ale nawet jak nie lubi się stać w kolejkach warto znaleźć mniejsze muzea do których można wpaść. Wybór olbrzymi, każdy znajdzie coś dla siebie. Dla mnie najfajniejsze w samej Nocy Muzeów jest to, że sprawia, że Warszawa żyje całą noc a tłumy ludzi przewijają się przez ulice tworząc niepowtarzalny klimat wiosennej nocy. To już 10 edycja Nocy Muzeów.


5. CUD NAD WISŁĄ - pierwsza impreza w nowym miejscu 18.05

W związku z budową bulwarów i uszkodzonym tunelem, Cud musiał zmienić swoje dotychczasowe miejsce i wylądował również nad Wisłą jednak trochę dalej niż do tej pory - najważniejsze, że jest bo wielu razem ze mną na czele nie wyobraża sobie lata w Warszawie bez tego miejsca. Stęskniłam się za koncertami, imprezami, szumem Wisły i zimnym piwem w tym cudownym miejscu :)






Oj będzie się działo ! :)



Alicja Jurkowska



środa, 15 maja 2013

TASTE WILANÓW - rozsmakuj się w kulinarnym raju


Idzie nowe, czyli Miasteczko Wilanów, a w nim coraz więcej ciekawych miejsc na kulinarnej mapie stolicy. Zdecydowanie do tych miejsc zaliczam TASTE Wilanów. Już od drzwi czuć atmosferę, która zachęca do kulinarnych podróży. Wnętrze urządzone jest ze smakiem i wyczuciem stylu.



 Mimo nowoczesności w restauracji panuje ciepły klimat, widać piękne drewno, świeże kwiaty, wygodne siedziska. Cudowny, długi bar nadaje pomieszczeniu ton i zwraca na siebie uwagę.






Ale znalazłam się tu nie do końca po to, żeby podziwiać stylowe wnętrza. Przede wszystkim interesowała mnie karta dań, a ta nie jest przeładowana, aczkolwiek zawarte jest w niej wszystko, czego potrzeba do rozkoszowania się posiłkiem. Na wstępie moje podniebienie nasyciły super-świeże kalmary z chorizo oraz delikatna zupa z ogonów wołowych. Obie pozycje wyśmienite, zwłaszcza kalmary.



Kolejne smakowite niespodzianki, to pierś perliczki z ze szpinakiem, ziołowymi kopytkami i tymiankiem oraz kaczka Nantaise z musem marchewkowym, pieczonym burakiem i sosem majerankowym. Na myśl przychodzą mi skojarzenia: raj, niebo w gębie, spełnienie, radość, nasycenie, zadowolenie. Taka to była podróż.


Ale okazało się, że i tak jeszcze wiele przede mną, czyli suprise od szefa kuchni. Przygotowywane na miejscu, według specjalnej receptury, mrożone cuda, bo lody, to chyba by była dla nich obraza. Trudno opisać podniebienne przeżycia. Powiedzieć mogę jedno - awesome. Dzieła dopełnił czekoladowy fondat.




Z przyjemnością polecam wilanowską restaurację, gdzie wszystko przygotowane jest z najświeższych produktów sprowadzanych z całej Europy. Dodatkowo oryginalne przepisy szefa kuchni zaskoczą niejedną kulinarną duszę. Mimo, że to lokal z klasą, to ceny są przystępne. Codziennie można liczyć na lunch do 16.00.

TASTE Wilanów
https://www.facebook.com/tastewilanow?fref=ts


Beata Rosłoniec





poniedziałek, 13 maja 2013

Burger Bar - czyli szał na burgery trwa ! :)

W Burger Bar, który mieści się na ul. Puławskiej 74/80 (wejście od ul. Olkuskiej ) byłam już w zeszłym roku i wyszłam bardzo zadowolona. Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nadchodzi koniec mody na burgery, która tak bardzo rozpowszechniła się rok temu.  Burgerów nie jem na co dzień ponieważ preferuje lżejsze jedzenie, jednak zawsze przychodzi taki moment w którym burger staje się obiadem idealnym.

Burger Bar jest malutki, w środku dosłownie kilka stolików, wszystkie zajęte, fartem udaje nam się znaleźć miejsce. Menu wypisane na tablicy. Oprócz burgerów znajdziemy steki, kukurydzę, tatar, chili con carne, krewetki .... dla mnie bardzo ciekawe szczególnie, że możemy zamówić nie tylko burgery.



Same burgery są z bułkami, które wypiekane są na miejscu. W menu znajdziemy hamburgery, cheeseburgery  greenchilliburgery, BBQ burgery oraz special burgera - do każdej pozycji możemy wybrać jeden z 3 rodzai mięsa. My zamawiamy standardowego cheeseburgera za 20 zł.

Czekamy długo, ale w takich miejscach to standard bo przecież mięso musi powoli dojść do siebie. W międzyczasie obserwujemy fenomen miejsca, czyli niesamowitą kolejkę po zamówienia. Stwierdzam od razu, że szaleństwo na burgery zdecydowanie nie minęło a sytuacja od zeszłego roku nie uległa zmianie.

Naszego burgera otrzymujemy z nachosami z pyszną pomidorową salsą. Bułka jest idealna, taka, że możemy normalnie zjeść naszego burgera nie rozkładając go na część, nie jest twarda i przerośnięta po prostu pyszna. Mięso wysmażone tak jak lubię czyli nie za krwiste, w środku świeże warzywa. Pyyycha !



Podsumowując jedne z lepszych burgerów w Warszawie i na szczęście od zeszłego roku nic się nie zmieniło, chłopaki dalej trzymają fason a ich burgery po roku smakują tak samo pysznie, dodatkowo w menu przybyło parę ciekawych propozycji. Mała budka wśród pawilonów kryje w sobie pyszne smaki. Polecamy !



Alicja Jurkowska